Oskarżony i ofiara byli w związku, ale nie mieszkali razem. Franciszek wpadał od czasu do czasu do domu Marii w Namysłowie. Tak też było feralnego dnia.
Dzień wcześniej kobieta dała mu 200 złotych, tłumacząc, że wspólny kolega zwrócił część pożyczki, którą miał u Franciszka M. Do zwrotu pozostało jeszcze 150 złotych, ale wkrótce okazało się, że Maria nie była z partnerem szczera, bo część zwróconej sumy zachowała dla siebie.
- Ona w końcu mi się przyznała, że skubnęła 100 złotych. Byłem zły, bo potrzebowałem tych pieniędzy - mówił oskarżony przed Sądem Okręgowym w Opolu, gdzie w środę (5 września) ruszył jego proces.
Mężczyzna opowiedział w postępowaniu przygotowawczym, że uderzył kobietę pięścią w twarz, aż polała się krew. Szczegółów nie pamiętał, bo był zamroczony alkoholem. Wie tylko, że poszedł do domu, bo Maria kazała mu się wynosić.
- Gdy wychodziłem krzątała się po domu, ubrana w podomkę i nic nie wskazywało na to, że jej coś jest - wyjaśniał.
Obudził się w nocy i - jak twierdzi - zaniepokoił się, czy nie uderzył zbyt mocno. Pojechał do domu Marii i zastał nagą kobietę leżącą na wersalce. Nie dawała oznak życia. Franciszek M. twierdzi, że spanikował i dlatego nie wezwał policji.
Oskarżony przyznaje się do tego, że uderzył Marię, ale twierdzi, że nie zabił partnerki.
FLESZ - Jak działają oszuści na rynku wynajmu mieszkań?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?